Legia Warszawa swój mecz w Lidze Europejskiej z PSV odpuściła. Obrona, na czele z Duszanem Kuciakiem w tym meczu nie zagrała w ogóle, choć w rywalizacji z zespołem pokroju wielokrotnego mistrza Holandii powinna być to formacja absolutnie niezawodna. Pierwsze rozstrojone skrzypce grał Jakub Wawrzyniak, który po rozegraniu jeszcze dwóch-trzech meczów w Legii chyba sam posadzi się na ławce rezerwowych, żeby nieco odpocząć od rytmu meczowego. W ogóle wystawianie ciągle tej samej, lub zbliżonej jedenastki to główny grzech Macieja Skorży. Ale o tym później. Drugie rozstrojone skrzypce grał stoper – Marcin Komorowski. Bardziej doświadczonego Żewłakowa nie słuchał się w ogóle, biegał gdzie chciał, jak chciał, robił wślizgi kiedy chciał i kiedy nie trzeba było.

Do Duszana Kuciaka, mimo ewidentnego błędu i czerwonej kartki, nie ma co mieć pretensji za przegraną. Słabe spotkanie rozegrali obrońcy, ale też Ivica Vrdoljak, przez którego rywal z piłką przechodził jak przez masło. Przykro mówić, ale w takiej formie Chorwat nie zasługuje na bieganie z opaską kapitańską. Nie wiem, czy to kwestia presji związanej z funkcją kapitana, czy może jakieś względy pozasportowe, ale Ivica nie rozegrał w tym sezonie ani jednego naprawdę dobrego meczu, z wyjątkiem pierwszego spotkania ze Spartakiem Moskwa.

Portale sportowe poświęcają wiele miejsca Rafałowi Wolskiemu. Wynika to moim zdaniem z dwóch rzeczy – tęsknoty za prawdziwym talentem piłkarskim, którego w Polsce nie było chyba od czasów Bońka, oraz z niskiego poziomu Ekstraklasy.Wystarczy zrobić „ruletę a’la Zidane” w meczu z PSV i już wszyscy naokoło powołują młodego piłkarza Legii do kadry. Spokojnie, poczekajmy. Nie lubię używać takich stwierdzeń, ale w tym wypadku należy dać chłopakowi jeszcze trochę czasu, niech się wykaże. Na tle szarej T-Mobile Ekstraklasy nie powinno być to trudne.

Kibice Legii oczywiście mogą powiedzieć, że nie ma na co narzekać. Oczywiście, że nie ma. Po piętnastu kolejkach ich drużyna zajmuje drugie miejsce w tabeli, ciągle gra w Pucharze Polski, którego to trofeum broni, oraz, a może przede wszystkim, awansowała po dobrych kilku latach do rozgrywek europejskich. Mało tego – przeszła fazę grupową Ligi Europejskiej, już w czwartej kolejce zapewniając sobie awans do kolejnej rundy. Czy jednak, patrząc na rozwój klubu z Łazienkowskiej, nie chodzi o to, by móc nawiązywać walkę z PSV? Dlatego tak ważne jest ciągłe poszukiwanie nowych piłkarzy i nowych rozwiązań, które w przyszłości pozwolą na nawiązywanie walki z drużynami z wyższej półki.

A co do tytułu – tak, Legia jest już na wakacjach. Co prawda zostały do rozegrania jeszcze dwa mecze ligowe (wiosenne) i jeden mecz w Lidze Europy, ale gracze z podstawowego składu są zwyczajnie przemęczeni, co widać po wynikach dwóch ostatnich spotkań. Sytuacja prawdopodobnie wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby trener Maciej Skorża dał odpocząć graczom podstawowej jedenastki i dał pograć zmiennikom. Przy tak wąskiej kadrze chęć odniesienia pełnego sukcesu może okazać się zgubna.